Hakujemy hit
Powrót do listy lekcji

Temat:
O sofizmacie rozszerzenia

Aby znaleźć manipulację w podręczniku, skieruj filtr AR na strony 340-341

Co możemy przeczytać w podręczniku:

Nikt nie przypuszczał wówczas [w 1963 r.], że słuszna walka z dyskryminacją rasową zamieni się dwa pokolenia później w karykaturę dawnych protestów, wymuszoną tak zwaną polityczną poprawnością.

Dziś, w XXI w., uznaje się samo słowo „Murzyn” za obelżywe. Chce się je wykreślać z dzieł literackich, zabrania się go używać, nawet jeśli nie ma najmniejszego kontekstu rasowego. W konsekwencji używanie wielu innych słów takich jak „czarny”, „biały”, a nawet „matka” czy „ojciec” staje się ryzykowne.

[…]

Jest to wciąż ten sam wyjątkowo niemoralny efekt marksistowsko-leninowskiej dialektyki nieprzejmującej się stosami ofiar na drodze do wyznaczonego celu.

Wojciech Roszkowski, “Historia i teraźniejszość 1945-1979. Podręcznik dla klasy 1 liceum i technikum”, Biały Kruk 2022, s. 340-341

Na czym polega manipulacja?

Poza kwantyfikatorem ogólnym („nikt”) i opinią („karykatura”) uwagę zwraca tzw. sofizmat rozszerzenia. Następuje bezpośrednie i nieuzasadnione przejście od określeń związanych z podjętym tematem rasizmu („czarny”, „biały”) do zupełnie niepowiązanych pojęć („matka”, „ojciec”).

BLM – historia antyrasizmu na jednym obrazku

Podkreślanie znaczenia każdego życia, gdy dużo bardziej zagrożone są tylko niektóre, jest albo brakiem zrozumienia sytuacji, albo świadomym nadużyciem. Warto uważać na takie odwracanie kota ogonem.

Gdy kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych, po uduszeniu Afroamerykanina przez białych policjantów, pojawił się ruch walczący z rasizmem i przemocą wobec czarnych, jego hasło Black Lives Matter (oznaczające „życie osób czarnych ma znaczenie”) błyskawicznie rozeszło się po świecie. W dużej mierze dzięki mediom społecznościowym.

Antyrasistowska inicjatywa szybko doczekała się reakcji w postaci hasła All Lives Matter („każde życie ma znaczenie”). Osoby wrzucające nakładkę z tym drugim sloganem na swoje facebookowe zdjęcia profilowe twierdzili, że przecież liczy się nie tylko życie czarnych. Ta reakcja była klasycznym błędem rozumowania, polegającym na niezrozumieniu tezy, przeciw której formułujemy kontrargument. Dlatego w social mediach na zdjęciach transparentów i na grafikach bardzo szybko pojawiła się odpowiedź zwolenników ruchu BLM:

We said: Black Lives Matter.
(„Powiedzieliśmy, że życie czarnych się liczy”)

Never said: only Black Lives Matter.
(„Nigdy nie mówiliśmy, że tylko ich życie się liczy”)

We know: All Lives Matter.
(„Wiemy, że liczy się każde życie”)

We just need your help with #BlackLivesMatter for Black Lives are in danger. 
(„A chcemy twojego wsparcia, bo to życie czarnych jest zagrożone”)

Gdy płonie dom

Tę różnicę bardzo plastycznie wyjaśniono w ilustrowanej książeczce z otwieranymi okienkami Questions and Answers about Racism, w której sięgnięto po analogię do płonącego domu. 

Na jednej z rozkładówek widzimy okienko przedstawiające budynek z wielkim napisem BLACK LIVES MATTER. Obok pojawia się pytanie: „A nie jest tak, że każde życie ma znaczenie?”. Po otwarciu wysuwanego okienka ukazuje się odpowiedź: „Oczywiście! Ale używamy hasła Black Lives Matter, bo zbyt często osoby czarne traktuje się niesprawiedliwie. Jakby ich życie nie miało znaczenia. To nie oznacza, że życie innych nie jest ważne, tylko że musimy przeciwstawiać się rasizmowi, aby każdego traktowano równo i sprawiedliwie”.

Obok pojawia się ilustrowane porównanie: dwa stojące obok siebie domy jednorodzinne. O ile jeden z nich stoi sobie spokojnie, o tyle drugi trawią płomienie. Widzimy także dwóch mężczyzn. Jeden z nich z ewidentnie mądralińską miną trzyma wąż gaśniczy i mówi: „O KAŻDY dom trzeba dbać”. Drugi mężczyzna wskazuje jednak na płonący dom i woła: „Tak, tylko że TWÓJ w tej chwili nie płonie! To NASZ dom wymaga ratunku”.

Autor opracowania:
Przemek Staroń